W końcu! Miniony weekend możemy zaliczyć do prawdziwie wiosennego wędkowania. Choć dookoła jeszcze szarości, to pierwsze konkretne promienie słońca skutecznie rozgrzały wędkarzy, którzy tłumnie ruszyli nad wodę. Czy ryby również poczuły już wiosnę?
Wody szum, ptaków śpiew… i ukleje
Wody szum, ptaków śpiew i dwucyfrowe temperatury ewidentnie pobudziły wędkarzy. I ja postanowiłem spędzić ten czas nad wodą, biorąc udział w zawodach o tytuł mistrza koła. Areną tych zmagań był położony w okolicach wielkopolskiego Konina kanał łężyński. Znawcom tematu, a zwłaszcza zawodnikom spławikowym kanału specjalnie przedstawiać nie trzeba. Ten niezwykle malowniczy kanał uchodzi za jedno z najlepszych łowisk uklejowych. Srebrzyste rybki osiągają tam nadzwyczajne wymiary, a kilkunastokilogramowe wyniki nie należą tu do rzadkości. Oficjalny rekord łowiska ustanowiony przez mistrza w tej dziedzinie- Tomasza Horemskiego to blisko 18 kg w trzy godziny! Rzecz jasna, jako zadeklarowany feederowiec nie dawałem sobie większych szans. Jednak liczył się czas spędzony nad wodą.

Warta- królowa wielkopolskich rzek
Porzucamy uklejowe zmagania i przenosimy się nad wielkopolską królową rzek- Wartę. W wielu odcinkach rzeka zachowała swój naturalny charakter, co wędkarzom daje wiele możliwości. Zwłaszcza kiedy pokusimy się o spacer z wędką, bo aktywne łowienie to często klucz do sukcesu. Na szczególną uwagę zasługują klenie. Te ostrożne ryby aktywne są przez cały rok, jednak próba złowienia ich w czystej wiosennej rzece to prawdziwy sprawdzian dla wędkarskiej cierpliwości, sprytu i charakteru. Delikatny spinning uzbrojony w niewielkie woblery będzie skuteczną bronią. Bardzo ciekawy sposób na wszystkożerne klenie znaleźli również wędkarze feederowi i spławikowcy. Niezwykle skuteczną przynętą może okazać się najzwyklejszy chleb tostowy. Z powodzeniem możemy wypełnić nim koszyki lub przy pomocy specjalnych wykrojników. Spotkanie z silnym i walecznym kleniem na delikatnym zestawie to niezapomniane przeżycie. Spróbujcie koniecznie!

Cierpliwość przede wszystkim
Od rzecznych meandrów i głębokich dołków już tylko krok do starorzeczy zasilonych świeżą wodą z zimowych roztopów i wylewów rzeki. To zupełnie inny świat, pełen wzdręg, płoci, szczupaków i oliwkowozielonych linów, prawdziwych zwiastunów wiosny. Pamiętajcie jednak, że na spotkanie z „zębatymi” musicie zaczekać do majówki. Jeśli jednak brakuje wam cierpliwości, polecam artykuł mojego redakcyjnego kolegi o wędkarskim szczęściu i cierpliwości, który możecie znaleźć tutaj. Tymczasem do zobaczenia nad piękną i dziką Wartą. Połamania kija!