Klimat no kill na Kanale Żerańskim

nokill kanał żerański

Odcinek Kanału Żerańskiego od mostu w Aleksandrowie do Zalewu Zegrzyńskiego ma obecnie status Łowiska Sportowego z regulaminem „Złów i wypuść”. Przez cały rok obowiązuje tutaj całkowity zakaz zabierania ryb. Już samo to jest wystarczającym powodem, by odwiedzać tę wodę. Jednak nie tylko. Zapraszam na mój ulubiony odcinek kanału. Na łowisko z prawdziwym klimatem no kill.

Tych kilka kilometrów kanału między Aleksandrowem a Zalewem od lat było mekką wędkarzy w okresie od jesieni do wiosny. Niepotrzebny był Internet, by wieść, że ryby „weszły”, rozniosła się między warszawskimi wędkarzami. Przez lata wędkarze wynosili z kanału ogromne ilości białej ryby. To oczywiście wiązało się z gigantyczną presją na to łowisko zarówno w weekendy, jak i dni powszednie. Jako przykład napiszę tylko, że kilka lat temu w dniu Święta Trzech Króli, gdy zajechaliśmy z kolegą nad wodę przed czwartą rano, nie mieliśmy szansy na wolne stanowisko. Od 1 stycznia 2018 roku opisywany odcinek kanału został Łowiskiem Sportowym z całorocznym i całkowitym zakazem zabierania ryb. Stało się to po rocznej przerwie. Już w 2016 roku przez jeden sezon obowiązywał przepis nakazujący wypuszczać wszystkie złowione ryby w czasie ich koncentracji w okresie jesień–wiosna. W czasie przygotowywania przeze mnie niniejszego tekstu na stronie internetowej Okręgu Mazowieckiego PZW została opublikowana informacja o kontynuacji całorocznego zakazu zabierania ryb także w sezonie 2019. Dzięki temu prawu po latach tłumów wędkarzy na tym odcinku kanału obecnie jest tutaj zdecydowanie spokojniej, luźniej i przyjemniej. Poza weekendami bywa wręcz pusto. W dodatku pojawili się tu spinningiści nastawiający się przede wszystkim na okonie. Wcześniej praktycznie nie mieli możliwości uprawiania tej metody, gdyż nie było gdzie rzucać spinningiem. Obecnie za pomocą najdelikatniejszych spinningowych zestawów łowi się przede wszystkim sporo okoni. Zazwyczaj są to ryby do dwudziestu kilku centymetrów długości, ale zdarzają się też pojedyncze, większe sztuki. Jak przystało na łowisko „Złów i wypuść”, okonie są fotografowane i wypuszczane do wody. Jednak nie będzie to tekst o kanałowych okoniach, ponieważ sam siadam nad kanałem z delikatną drgającą szczytówką i nastawiam się na ryby spokojnego żeru. Najczęściej są łowione leszcze, płocie i krąpie. Łowię sporo ryb, choć największe leszcze sporadycznie przekraczały kilogram. Rzadko widywałem też, by sąsiedzi na łowisku łowili większe ryby. Oczywiście zdarzają się duże ryby, np. niełatwe do złowienia bolenie czy pojedyncze, duże karpie. Na spinning przyłowem może być podrośnięty sum, choć nikt tu nie nastawia się celowo na tę rybę. Sam minionej jesieni na odcinku w pobliżu zalewu zaciąłem rybę, która przez kilka minut pływała po kanale, gdzie chciała. Niestety, delikatny pickerowy zestaw nie dawał mi żadnej szansy na nawiązanie walki z tajemniczym przeciwnikiem.

W ostatnim czasie urozmaiceniem łowiska stały się niewielkie, trzydziestokilkucentymetrowe karpie. Biorąc pod uwagę, jak szybko rosną te ryby oraz zakaz ich zabierania, może się okazać, że już niedługo będą tu potrzebne naprawdę mocne zestawy. Faktem jest natomiast, że obecnie…

Cały artykuł na temat tego łowiska znajdziecie na stronie 48 WŚ 1/2019.

Obserwuj nas

ZOBACZ TAKŻE

PODOBNE POSTY

ZOBACZ TAKŻE

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Miesięcznik Wędkarski Świat – Oprócz nowoczesnego wędkarstwa, na łamach “WŚ” propagujemy zdrowy styl życia, ciekawe formy rekreacji, turystykę krajową i zagraniczną.