W ostatnim czasie coraz popularniejsze staje się organizowanie zawodów wędkarskich w różnorakich dziedzinach łowienia. Również ilość osób uczestniczących w każdej kolejnej ich edycji wzrasta. Pozornie nie ma w tym nic złego, gdyż uczestnictwo w rywalizacji jest elementem integracji środowiska. Sprzyja również wzajemnej wymianie doświadczeń. Niestety duża liczba uczestników zawodów oraz konieczność prawidłowego ich zorganizowania wpływa w wielu wypadkach na ograniczanie możliwości amatorskiego wędkowania przez osoby niezainteresowane rywalizacją sportową. Problemy te dodatkowo pogłębia fakt, że zawody wędkarskie z reguły organizowane są w dni wolne od pracy, kiedy to największa ilość osób chciałaby realizować swoje pasje zarówno sportowe jak i amatorskie. Jeżeli zawody wędkarskie organizowane są na dużych zbiornikach wodnych bez wyłączania ich z równoczesnej możliwości amatorskiego wędkowania, to nie ma więcej praktycznych problemów. Te ostatnie pojawiają się wówczas, gdy przeprowadzenie zawodów wiąże się z równoczesnym zamknięciem zbiornika wodnego dla innych osób niż uczestnicy zawodów. Jeżeli jest to zbiornik objęty tylko pozwoleniami jednorazowymi,udostępnianymi poza okresem organizacji zawodów, to nie występuje żadna kolizja pomiędzy osobami zainteresowanymi amatorskim połowem ryb, a uczestnikami zawodów. Ci pierwsi nie doznają żadnego uszczerbku materialnego, gdyż na okres organizacji zawodów nie będą mieli prawa do wędkowania. Sytuacja się jednak komplikuje w przypadku, gdy zbiornik wodny, na którym organizowane są konkretne zawody, objęty jest pozwoleniami sezonowymi.
Ciąg dalszy artykułu autorstwa Krzysztofa Gruszeckiego na stronie 57 WŚ 12/2019.
Zachęcamy również do prenumeraty Wędkarskiego Świata – szczegóły tutaj.
Zobacz też: