Na rybach bywa różnie. Raz biorą jak szalone, innym razem nie pomagają żadne “sztuczki”. Masz super sprzęt, odpowiednie przynęty, warunki pogodowe idealne… No wszystko Ci sprzyja, a te uparte ryby zamiast okazać choć odrobinę zainteresowania, ostentacyjnie pluskają płetwami i dają nura w głębiny. I co tu robić?
Wracać do domu z tarczą czy na tarczy?
Nie musisz wracać do domu z niczym. Jeśli wodna fauna nie chce współpracować, przekieruj swoją uwagę na otaczającą Cię florę. Wokół pełne spektrum interesujących roślin. Z tych bardziej znanych wymienić można pałkę szerokolistną, mozgę trzcinowatą czy niecierpka gruczołowatego. Oprócz ich niezaprzeczalnych walorów wizualnych, kryją one w sobie inne zalety. Można je z powodzeniem wykorzystać w kuchni, a dodatkowo mają też właściwości lecznicze.
Nie wszystkie możemy zbierać. Niektóre z nich, jak choćby kotewka orzech wodny, objęte są ochroną.
Tatarak stosowali już starożytni Tybetańczycy
Tatarak zwyczajny rośnie w jeziorach, stawach, na płyciznach rzek oraz w strefie bagiennej. Osiąga on 60-120 cm wysokości i rozrasta się korzeniami, tworząc rozległe szuwary. Dawniej liście tataraku służyły do dekoracji domostw w czasie Zielonych Świątek. Dziś w wielu regionach ta tradycja jest nadal żywa. Używano ich też do podkładania pod wypiekany chleb.
Tatarak znany był już w starożytnej indyjskiej medycynie ajurwedyskiej. Jego lecznicze właściwości cenili również tybetańczycy, egipcjanie i grecy.
Kłącze tataraku w kuchni
Wysuszone i zmielone kłącza są znakomitą przyprawą. Dobrze komponują się z deserami, lodami, ciastami i… piwem. A to dlatego, że w smaku kłącze tataraku przypomina imbir. Wyróżnia go mocny zapach oraz gorzki, korzenny smak. Z tataraku można też zrobić nalewkę i pić ją w niewielkich dawkach… dla zdrowia, ma się rozumieć. Pomaga na niestrawność, pobudza wydzielanie soków żołądkowych i wzmaga apetyt. Młode części kłącza można jeść na surowo, a pokrojone kandyzować lub smażyć z nich konfiturę.
Na co pomaga tatarak?
Kłącze tataraku zwyczajnego ma szereg właściwości leczniczych. Działa rozkurczowo, uspokajająco i nasennie, moczopędnie, przeciwobrzękowo, a pite w formie naparu jest skutecznym środkiem na pasożyty. Pomaga także w oczyszczaniu nerek i wątroby, w leczeniu przeziębienia, astmy, zapalenia zatok i oskrzeli oraz reumatyzmu. Szczególnie ta ostatnia właściwość może być dla nas niezwykle przydatna. Każdego kto uwielbia długie, a zwłaszcza nocne nasiadówki nad wodą, reumatyzm kiedyś dopadnie. Niestety, długotrwałe przebywanie w wilgotnym i zimnym środowisku to jedna z przyczyn tego schorzenia.
“Na umiar jeszcze nikt nie umarł”
Jak w każdej dziedzinie życia, wszystko zastosowane w nadmiarze może nam zaszkodzić. Zbyt duże ilości tego ziela mogą mieć działanie toksyczne. Dlatego zachowajmy umiar.
Zapamiętajmy i stosujmy w życiu złotą myśl Siostry Basi z serialu “Daleko od noszy”, która brzmi: “Na umiar jeszcze nikt nie umarł”.
Najlepszy czas na zbiór tataraku to jesień lub wiosna. A zatem, drogi Wędkarzu… czas na zbiory i smacznego!
Na koniec ciekawostka!
Słyszałem historyjkę, podawaną z ust do ust, na zasadzie “mój kolega mówił, że jego szwagier spotkał faceta, który…” chwalił się, że wynalazł metodę na imponujące amury. Ten tajemniczy mistrz “haczyka na kiju” wyszedł z założenia, że te “grube” ryby siedzą w szuwarach, a wśród ich ulubionych przysmaków jest tatarak, postanowił założyć na haczyk kawałek młodego pędu tataraku. Jakież było jego zdziwienie, gdy złowił dorodny okaz amura! Prawda? Legenda? Nie wiem. Ale może warto spróbować…?
Są przecież wędkarze – amatorzy amurów, którzy stosują mieszankę zblendowanej kukurydzy i młodych kłączy tataraku. Każda metoda, która jest skuteczna, jest dobra! Udanych połowów!