Mnogość dostępnych rozwiązań, różnorodność sprzętu oraz niezliczona liczba wariacji na temat zestawu końcowego może wprowadzić zamęt w głowie, zwłaszcza u mniej doświadczonych wędkarzy.
Wiele osób uważa, że jedynym sposobem na osiągniecie sukcesu w feederze jest stosowanie wymyślnych mieszanek, cudownych, tajnych dodatków oraz złożonych zestawów końcowych. Niestety, często takie podejście daje efekt odwrotny od oczekiwanego, a narastająca frustracja może obrzydzić nam wędkowanie.
SIŁA PROSTOTY
Ja byłem już na etapie cudownych dodatków, tajnych składników i receptur. Na szczęście w porę oprzytomniałem i wróciłem do podstaw. Zasada, którą się w tej chwili kieruję, to przede wszystkim zachowanie prostoty. W trakcie treningów największą uwagę poświęcam elementom podstawowym, takim jak odpowiednie nawilżanie zanęty, jej optymalne proporcje w połączeniu z gliną, spoistość oraz praca. Wszystkie wymienione czynniki dobieram pod kątem dopasowania do łowiska i aktywności ryb. Najgorsze, co można zrobić, to upatrywać w cudownych dodatkach źródła pewnego sukcesu.
Ciąg dalszy artykułu autorstwa Tomasza Kanclerza na stronie 34 WŚ 02/2021.
Zachęcamy również do prenumeraty Wędkarskiego Świata – szczegóły tutaj.