Archiwum dnia: 2 lutego 2021

Mnogość dostępnych rozwiązań, różnorodność sprzętu oraz niezliczona liczba wariacji na temat zestawu końcowego może wprowadzić zamęt w głowie, zwłaszcza u mniej doświadczonych wędkarzy. Wiele osób uważa, że jedynym sposobem na osiągniecie sukcesu w feederze jest stosowanie wymyślnych mieszanek, cudownych, tajnych dodatków oraz złożonych zestawów końcowych. Niestety, często takie podejście daje efekt odwrotny od oczekiwanego, a narastająca frustracja może obrzydzić nam wędkowanie. SIŁA PROSTOTY Ja byłem już na etapie cudownych dodatków, tajnych składników i receptur. Na szczęście w porę oprzytomniałem i wróciłem do podstaw. Zasada, którą się w tej chwili kieruję, to przede wszystkim zachowanie prostoty. W trakcie treningów największą uwagę poświęcam elementom podstawowym, takim jak odpowiednie nawilżanie zanęty, jej optymalne proporcje w połączeniu z gliną, spoistość oraz praca. Wszystkie wymienione czynniki dobieram pod kątem dopasowania do łowiska i aktywności ryb. Najgorsze, co można zrobić, to upatrywać w cudownych dodatkach źródła pewnego sukcesu. Ciąg dalszy artykułu autorstwa Tomasza Kanclerza na stronie…

Dowiedz się więcej

Dawno nie miałem takiej frajdy z wędkowania, jak wtedy, kiedy pierwszy raz posmakowałem tego stylu łowienia. Jako że jestem wychowany na przedrukach angielskich czasopism wędkarskich, już jako dziecko wiedziałem, że w odpowiednich rękach może to być bardzo skuteczna metoda. Ale żeby owa skuteczność rosła, trzeba ją praktykować, dlatego gdy udało mi się kupić pierwszy kołowrotek o ruchomej szpuli, od razu zacząłem treningi. Niestety, w Polsce jest problem z dostępnością tego rodzaju sprzętu i prym wiodą klasyczne kołowrotki ze stałą szpulą. Uważam to za duży minus, ponieważ nie ma bardziej precyzyjnego narzędzia do łowienia w rzece niż centrepin, który kontrolujemy za pomocą kciuka. Wędkarz decyduje, jak szybko obraca się szpula, a to z kolei przekłada się na prowadzenie zestawu. Możemy to robić bardzo dokładnie, powiedziałbym nawet, że z chirurgiczną precyzją! Te zalety powodują, że w sprawnych rękach centrepin staje się bardzo łownym narzędziem. Ciąg dalszy artykułu autorstwa Marcina Kostery na stronie…

Dowiedz się więcej

edmund

Płoć jest postrzegana przez zawodników jako ryba „dyżurna” w każdej sytuacji. Ale to nie do końca prawda. Drobne płocie możemy łowić zawsze i wszędzie, gdy tylko występują w danej wodzie. Ale jeśli mowa o rybach większych, sprawa się już nieco komplikuje – to już nie jest takie proste. Szybkościowe łowienie płoci to przede wszystkim nastawianie się na mniejsze sztuki, co nie znaczy, że nie można w ten sposób połowić ciut większych. Mnie zdarzyło się kiedyś wygrać Mistrzostwa Polski na Kanale Gliwickim właśnie takimi już sporymi płociami, których złowiłem ponad 9 kg w każdej z dwóch tur zawodów. Jednak przy tym sposobie wędkowania łowienie większych ryb nie jest częste. Trzeba trafić z zanętą w dany dzień i miejsce. Napiszę tylko, że gdy po miesiącu zameldowałem się w tym samym miejscu z tą samą zanętą, płocie nie chciały w nią wchodzić. Ale to tylko przykład na to, że łowiąc szybkościowo, nie zawsze…

Dowiedz się więcej

3/3