Wyobraź sobie, że podczas wakacyjnego wypoczynku nad Bałtykiem nagle dostrzegasz w wodzie charakterystyczny kształt płetwy rekina. Brzmi jak scena z przerażającego thrillera, prawda? A jednak takie spotkanie nie jest wcale niemożliwe, choć na szczęście nie musi być niebezpieczne. Zmiany klimatu i najróżniejsze anomalie sprawiły, że rekiny w Bałtyku to już nie jest materiał na film, a najszczersza prawda.
Jakie gatunki rekinów żyją w Bałtyku?
Informacje o krwiożerczych zapędach rekinów zostawmy scenarzystom thrillerów. Jednak zaznaczamy, że ataki rekinów na ludzi zdarzają się coraz częściej. Pisała o tym Gazeta Wyborcza, a link do artykułu znajdziecie TUTAJ. W naszym morzu występują natomiast gatunki, które raczej nie stanowią dla ludzi większego zagrożenia. Oto one:
- Rekin psi – osiąga długość do 1 metra i żywi się głównie małymi rybami oraz bezkręgowcami zamieszkującymi dno morskie. Jest to gatunek niestwarzający zagrożenia dla ludzi;
- Koleń pospolity (Squalus acanthias) – gatunek zagrożony wyginięciem, może mierzyć do 1,5 metra długości. Spotykany nie tylko w Bałtyku, ale na całym świecie. Nie stanowi zagrożenia dla człowieka;
- Rekin śledziowy (Lamna nasus), zwana również lamną śledziową lub żarłaczem śledziowym – największy z bałtyckich rekinów, może osiągnąć nawet 3 metry długości i ważyć 200 kg. Żywi się głównie śledziami, ale potencjalnie może być niebezpieczny dla ludzi.
Rekiny w Bałtyku – Czy mogą stanowić zagrożenie?
Rekiny zamieszkujące Bałtyk, takie jak rekin psi, koleń pospolity i lamna śledziowa, koncentrują się głównie w rejonach cieśnin duńskich, gdzie wody są bardziej zasolone. Mianowicie te obszary, ze względu na wyższe zasolenie, lepiej odpowiadają potrzebom fizjologicznym wspomnianych gatunków. W pobliżu polskich plaż nie zdarzył się jeszcze ani jeden przypadek ataku rekina na człowieka. Jednak w innych nadbałtyckich krajach już podobno taki atak miał miejsce…
Rzekomy atak rekina w Szwecji
Chociaż ataki rekinów na ludzi w Bałtyku są niezwykle rzadkie, odnotowano jeden taki przypadek w 1755 roku w wodach szwedzkich. Okoliczności tego zdarzenia pozostają niejasne i trudno ustalić, czy to człowiek sprowokował rekina, czy też drapieżnik zaatakował bez wyraźnego powodu. Ogólnie rzecz biorąc, turyści wypoczywający nad Bałtykiem nie muszą obawiać się spotkania z tymi drapieżnikami. Incydent z 1755 roku stanowi odosobniony przypadek i nie powinien wzbudzać nadmiernych obaw wśród osób kąpiących się w polskich wodach Bałtyku. Rekiny zamieszkujące to akwen nie wykazują agresji wobec ludzi i zwykle unikają kontaktu z nimi.