Wzrost temperatury, niski poziom wód w rzekach i inne czynniki środowiskowe tworzą warunki, w których niektóre gatunki jeszcze dobrze prosperują, a inne z każdym dniem walczą o przetrwanie. To nie tylko problem dla wędkarzy i ekologów – to sprawa wszystkich, bo zdrowie rzek to zdrowie naszej planety. Gatunki ryb, których przedstawicieli często kusiły obrotówki, wahadła czy woblery zaczynają przeżywać kryzys. Więcej szczegółów znajdziesz poniżej!
Tylko 40% gatunków może czuć się bezpiecznie?
Już w ubiegłym wieku polskie ryby zaczęły znikać w zastraszającym tempie. Ocena stanu populacji dokonana 20 lat temu przez zespół profesora Andrzeja Witkowskiego ujawniła, że 30% gatunków ryb jest w poważnym kryzysie. Kolejne 30% jest zagrożone, a jedynie 40% populacji jakoś sobie radzi. Zwróćmy uwagę na to, że… to było 20 lat temu. Wówczas zimy zaczynały się w listopadzie i kończyły początkiem kwietnia. Obecnie sytuacja klimatyczna wygląda zdecydowanie gorzej, co potwierdzają mocno dodatnie temperatury w styczniu br.
Lipienie powoli znikają z wielu polskich rzek
Lipień, zwany przez wędkarzy „kardynałem” to mieszkaniec chłodnych, bystrych wód. Od zawsze był symbolem czystych i nieskażonych polskich rzek. Jako ryba z północy, lipień najlepiej czuje się w niskich temperaturach. Niestety, coraz częściej te idealne warunki stają się rzadkością.
Rosnące temperatury wód, będące efektem globalnych zmian klimatycznych, zmuszają lipienia do wycofywania się z miejsc, które dotąd uważał za swój dom. Podobny los rysuje się przed sielawą i sieją, innymi gatunkami preferującymi zimniejsze klimaty. Ich przyszłość w polskich wodach staje się coraz bardziej niepewna, a ich zniknięcie byłoby niepowetowaną stratą dla bioróżnorodności i ekosystemów naszych rzek i jezior.

W poszukiwaniu schronienia przed upałem i niskim stanem wód lipienie zmuszone są opuszczać swoje naturalne środowisko i szukać azylu w jeziorach. Tak jest na Suwalszczyźnie, gdzie ryby uciekają z Czarnej Hańczy do chłodniejszych wód Jeziora Wigry. Ten zimnolubny gatunek łososiowaty, jak alarmują eksperci, znika z wielu regionów Polski, ponieważ preferuje otwartą toń i głębszą wodę. Takiej latem brakuje w wielu rzekach.
Rośnie populacja ryb z południa Europy
Wiemy już, że zimnolubne gatunki są w poważnych opałach i nie widać tutaj światełka w tunelu. Natomiast zupełnie inaczej wygląda sytuacja z rybami, które mają swoje korzenie na południu naszego kontynentu. Przykładem jest sum, którego populacja rośnie i… zagraża innym, już i tak mocno przetrzebionym gatunkom.

Sum staje się coraz bardziej dominującym graczem w ekosystemie rzecznym. To może prowadzić do zaburzenia delikatnej równowagi i dalszego spadku różnorodności biologicznej polskich wód. Jego obecność (choć oczywiście naturalna) w zmieniających się warunkach, stanowi dodatkowe wyzwanie dla ochrony rodzimych gatunków ryb.
Czy można zrobić cokolwiek by chronić ryby?
Ochrona ryb w obliczu zmian klimatycznych wymaga kompleksowych działań, w których kluczową rolę odgrywa ochrona naturalnego charakteru rzek. Unikanie regulacji koryt rzecznych, które niszczą naturalne siedliska ryb, jest absolutnie konieczne.

Równie istotne jest dbanie o drzewostan porastający brzegi rzek. To właśnie drzewa dają tak cenny cień, obniżający temperaturę wody i tworzący schronienie dla ryb w upalne dni. Zachowanie naturalnej struktury rzeki i jej otoczenia to inwestycja w przyszłość naszych wodnych ekosystemów.