„Ostatnio święci triumfy tzw. method feeder, ale klasyczny feeder w wielu sytuacjach wygrywa swoją prostotą – zwłaszcza jeśli dopracujemy kilka istotnych szczegółów technicznych.
Mówiąc o klasycznym feederze mam na myśli zestaw końcowy z koszykiem i delikatny kij ze szczytówką 0,7 oz. wskazującą najdelikatniejsze brania. W maju lubię łowić w zbiorniku w Rzeszowie. Stosuję tam zestaw typu pater noster. Tak naprawdę to tego typu zestaw towarzyszy mi niemalże podczas każdej wyprawy. Także na inne łowiska ze stojącą lub wolno płynącą wodą. (…)
Każde łowienie rozpoczynam od zastosowania przyponu o długości 50 cm. Czasami bywa tak, że stosuję przypony o długości 80, a nawet 100 cm. A wszystko za sprawą leszczy, które wymagają takiego postępowania. Z pewnością zdarzyło się Wam, że mieliście brania, ale łowiliście tylko małe osobniki, albo że Wasze robaki były doszczętnie wyssane i nie mogliście zaciąć ryby. Jeśli łowię na pinkę lub białe robaki, zwracam uwagę na to, co się z nimi dzieje. Jeżeli robaki są wyssane, a brania delikatne lub niezauważalne…”
Bartosz Lelek – specjalista od feedera – opisuje jeden ze swoich ulubionych zestawów. Szczegóły w Wędkarskim Świecie 5/2016 na stronie 56.