Szczupaki w maju z płytkiej wody. Gdzie szukać drapieżników? Sposób na trudny początek sezonu szczupakowego (WIDEO)

Szczupaki w maju z płytkiej wody. Gdzie szukać drapieżników? Sposób na trudny początek sezonu szczupakowego (WIDEO)
Zdjęcie tytułowe materiału wideo na kanale YouTube Wędkarski Świat (Canva Pro)

Wiosna – przyroda budzi się do życia. Ryby zaczynają być coraz aktywniejsze, żerują coraz częściej i intensywniej w ciągu doby. Wraz z nadejściem najpiękniejszej pory roku, wielu wędkarzy oczekuje końca tarła szczupaków i tego, aby mogli wyruszyć na swoją pierwszą wyprawę za tym walecznym drapieżnikiem. Co zrobić jeżeli aura w maju jest taka jak w tym roku? 

Ryby nie używają kalendarza!

Szczupaki, bo o nich mowa, to najpopularniejsze ryby łowione metodą spinningową w większości miejsc na świecie. Wg. zasad, możemy je łowić od 1 maja (choć w tym roku sezon rozpoczął się już 30 kwietnia). Nie jest to jednak zasadą dla ryb, ponieważ one przecież nie używają kalendarza. Na to jak, gdzie i kiedy żeruje nasz, przez wielu nazywany “Król Wód”, mają w dużej mierze czynniki atmosferyczne i to one warunkują czy ryby te są gotowe do częstszego odwiedzania ich stołówek. Pogoda ma wpływ także na inne ryby, czyli w tym przypadku na drobnicę, która jest rozproszona i nie ustawia się w tak dużych ławicach. To okres rozrodowy większości ryb i o tym należy pamiętać.

W tym roku początek maja był wyjątkowo zimny. Natura obudziła się późno, a wraz z nią także ryby. Duże, głębokie zbiorniki nagrzewają się dłużej, a temperatura wody to bardzo ważny wskaźnik dla samych ryb. Dlatego, jeżeli nie mieliście jeszcze efektów – nie załamujcie się – sezon się dopiero zaczyna!

Płytkie i ciepłe zbiorniki – szansa na szczupaki

Jeżeli Twoje ulubione wody nie obudziły się jeszcze z letargu, musisz nieco pokombinować. Warto poszukać miejsc cieplejszych, płytszych, czasami też zarośniętych. Mogą to być, tak jak w materiale wideo, stare dopływy rzek, starorzecza, zbiorniki melioracyjne, żwirownie, glinianki, bagniska i wiele innych. W takich miejscach szczupaki “odpoczywają” i wyczekują na przypłynięcie ich przypadkowej ofiary. Czasami miejsca, które normalnie byście odpuścili, mogą skrywać piękne ryby. Często słyszymy hasła typu: “Tu nie łowię, bo jest zarośnięte i jest dużo zaczepów” – to błąd. Mamy na rynku cały wachlarz przynęt do obławiania właśnie tego typu miejsc. 

Jakie przynęty na zarośnięte łowiska?

Wszystko zależy od tego, jak bardzo jest ono zarośnięte. Wiosną często dopiero dno jest pokryte roślinnością, grążelami, a mamy jeszcze dużo miejsca nad nimi. Tam stosujmy przynęty, które mogą być wolno prowadzone i nie opadną zbyt szybko w miejsce, gdzie prowadzenie takiego wabika jest niemożliwe.

Możemy wtedy zastosować np. woblery płytko schodzące. Co do techniki ich prowadzenia, świetnie sprawdza się twitching. Jeżeli wobler nie opada na dno, można przerwać jego prowadzenie i odczekać kilka do kilkunastu sekund, aby znowu rozpocząć charakterystyczne dla twitchingu szarpanie przynętą. Często właśnie w tej pauzie dochodzi do uderzenia szczupaka.

Inną przynętą są gumy uzbrojone haki offset’owe. Moga być one do nich dedykowane (z charakterystycznym wyżłobieniem na zadzior) lub nie, choć wtedy czasami przynęta może zahaczać o roślinność. Przynęty tego typu powinniśmy prowadzić powoli, czasami nadając jej specyficzną pracę (np. podbijać czy szybko podciągać)/

Jeżeli jednak nie mamy rezultatów w takich miejscach, warto spróbować tam, gdzie roślinność jest jeszcze bujniejsza. Możemy wtedy zastosować np. powierzchniowe żabki. Mają one taką pracę, która pozwoli na prowadzenie ich po tafli wody, co też nie spowoduje zaczepiania o roślinność. 

Trwające żabie gody pozwalają na określenie miejsc, w których naturalnie żyją te gady. To zwiększa zdecydowanie prawdopodobieństwo brania, ponieważ jest to naturalny pokarm dla drapieżnych ryb.

Woda wodzie nierówna

Oczywiście nie możemy generalizować. Każde miejsce ma swoją specyfikę i charakterystykę. Dlatego też musimy otworzyć swój umysł i dokładnie przeanalizować każde łowisko, na którym się znajdujemy. Nie możemy też na podstawie jednodniowej, czy kilkugodzinnej wyprawy ostatecznie ocenić, czy w danym miejscu nie ma ryb. Mogą być, ale szczególnie na początku sezonu, ryby są bardzo chimeryczne i potrafią żerować dosłownie kilka-kilkadziesiąt minut w ciągu dnia. 

Życzymy Wam wszystkim cierpliwości i rekordowych ryb! Pamiętajcie, że czas nad wodą, na łonie natury, nie jest NIGDY czasem straconym.

Obserwuj nas

ZOBACZ TAKŻE

PODOBNE POSTY

ZOBACZ TAKŻE

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Miesięcznik Wędkarski Świat – Oprócz nowoczesnego wędkarstwa, na łamach “WŚ” propagujemy zdrowy styl życia, ciekawe formy rekreacji, turystykę krajową i zagraniczną.