Drapieżne ryby w Polsce i na świecie – charakterystyka
Drapieżne ryby są bardzo chętnie łowione przez wędkarzy. Ryby to obecnie najliczniejsza i do tego najbardziej zróżnicowana grupa kręgowców. Na świecie można znaleźć liczne gatunki, które różnią się od siebie budową, ubarwieniem, czy też przystosowaniem do warunków środowiskowych. Co więcej, każdego roku opisuje się około 150 nowych stworzeń należących do tej kategorii. Szczególną grupę stanowią ryby drapieżne. Sprawdź, czym się charakteryzują i jakie drapieżniki znajdziesz w Polsce, a jakie na świecie. Drapieżna ryba – charakterystyka Ryby drapieżne to gatunki, które polują na inne ryby bądź zwierzęta. Drapieżniki polskich wód to przede wszystkim gatunki łowione przez wędkarzy. Część z nich niestety jest zagrożona wyginięciem i powinniśmy szczególnie o nie dbać. Ryby drapieżne są chętnie spożywane przez ludzi, gdyż zawierają wiele cennych składników odżywczych. Sprawdźmy, jakie ryby drapieżne występują w Polsce, jakie na świecie. Ryby drapieżne w Polsce Jest to między innymi szczupak, sandacz, okoń, sum, czy boleń. W naszym kraju jest…
„Laying on”, czyli półgrunt po nowemu
Metoda ta jest zbliżona do stosowanego dawno temu półgruntu. Ta z kolei nazwa bardzo dobrze oddaje jej charakter z pogranicza spławika i gruntówki. Józef Wyganowski opisywał półgrunt jako ciężką wędkę ze spławikiem, w okolicy Warszawy, nad Bugiem i Narwią zwaną przystawką. Miała ona być stosowana głównie na ryby większe, żerujące w miejscach o dnie nierównym, z wolno kołującą lub zgoła stojącą wodą, ale także w szybkim nur- cie lub na jego pograniczu. Metoda, którą dziś chcę opisać, jest w Wielkiej Brytanii znana pod nazwą „laying on”, co dosłownie znaczy „kła- dzenie na”. I także ta nazwa dobrze oddaje charakter metody, którą z upodobaniem wędkowałem jako nastolatek, beztrosko nie zdając sobie sprawy z jej pochodzenia i udokumentowanych literaturą szacownych tradycji. Ostatnie lata spędziłem jednak, wpatrując się w szczytówkę feedera, święcie przeko- nany, że etap łowienia ze spławikiem mam już za sobą. Ale w tym roku wspólna zasiadka z moim wędkarskim kolegą,…
Okonie na twardo i miękko
Koniec sierpnia i początek września to dla mnie najlepszy czas na grube okonie. Szukam ich zarówno z brzegu, jak i z łodzi i zawsze mam ze sobą tylko dwa pudełka. Jedno z gumami, a drugie z przynętami twardymi. Gruby okoń – marzenie każdego spinningisty. Nie mam złotego środka na te drapieżniki, ale wypracowałem swoje meto- dy, które od lat pozwalają mi cieszyć się przynajmniej kilkoma dorodnymi sztukami w sezonie. Szczególnie ten okres – przełom lata i jesieni – sprzyja takim połowom. Chłodniejsze poranki i ciągle upalne popołudnia wzmagają w rybach apetyt i te intensywnie żerują. Nie oznacza to oczywiście, że są proste do złowienia. ŁOWISKA Zbiorniki zaporowe to dla mnie pod- stawa łowienia okoni. Tylko pozornie monotonne, skrywają wiele ciekawych łowisk, które okonie regularnie odwiedzają. Ciąg dalszy artykułu na stronie 22 WŚ 09/2020. Zachęcamy również do prenumeraty Wędkarskiego Świata – szczegóły tutaj.
Trociowanie wczoraj, dziś i jutro
Uzmysłowienie sobie tego, w jaki sposób na przestrzeni lat zmieniało się moje podejście do łowienia troci, skłoniło mnie do podjęcia próby skrótowego opisania rozwoju tej dziedziny wędkowania w Polsce. O rozwoju wędkarstwa trociowego w Polsce najlepiej świadczy porównanie sprzętu niegdyś stosowanego z dzisiejszym. Kiedyś nie wyobrażałem sobie łowienia na wędkę lżejszą niż o górnym ciężarze wyrzutu do 60, a nawet 80 g oraz o długości 3–3,2 m. Kij musiał być bardzo sztywny i szybki oraz – siłą rzeczy – cięż- ki. Ponieważ na ogół łowiłem w krzakach i innych trudno dostępnych miejscach, blank takiej wędki musiał mieć określoną liczbę wzmacniających oplotów, no i gruby lakier, a to wszystko przekłada się na dużą masę. Do tego dodajmy oczywiście mocny i niezawodny koło- wrotek. Przez lata używałem Cardinala C4, którego uważałem za najlepszy na świecie, jeśli chodzi o łowienie troci. Przy wszystkich swoich zaletach C4 swoje jednak ważył… No i wreszcie to,…