Archiwum dnia: 2 sierpnia 2021

okoń

Kiedy na początku kwietnia koledzy proponowali mi wyjazd na okonie, od razu szukałem wymówki i planowałem chorobę albo masę zajęć. Wiadomo – żona też była idealnym alibi. Wszystko zmieniło się jednak, kiedy w końcu dałem się skusić na wspólną wyprawę. Głód przygody niezaspokojony zimą sprawił, że postanowiłem się przełamać i zobaczyć, o co chodzi w tych (jak mi się wy- dawało) nudnych, bo małych rybach. Przecież jak można łowić okonie, gdy niedługo zaczyna się sezon na szczupaki i sandacze? Mimo szczerych chęci nie zobaczyłem na końcu żyłki żadnej ryby. Inaczej było z moimi kompanami. Kiedy kolega, z którym byłem na łódce, wyciągnął pierwszego okonia długości powyżej 40 cm, zmieniłem zdanie. To jest to! – po- myślałem. – Muszę się podszkolić. Kolejny tydzień i nowe możliwości. Przynęty kupione w sklepie wędkarskim, pies do rodziców, żona na łódkę, pierwsze dni ciepła – jedziemy. Jako że nie potrafiłem posługiwać się małymi przynętami, na…

Dowiedz się więcej

Tinca Tinca, zwany popularnie przez wędkarzy „profesorem”, jest obok karasia złotego i okonia jedną z najpiękniejszych ryb żyjących w polskich wodach. Myślę, że większość z Was zgodzi się z tą tezą. To ryba, której nie sposób po- mylić z żadnym innym gatunkiem. Lin ma drobniutką łuskę w oliwkowozielonym kolorze oraz malutkie oczy i pomarańczowy pyszczek. Na wargach ma parę wą- sików, a jego płetwy są bardzo grube. U samca płetwy piersiowe i brzuszne są znacznie dłuższe niż u samicy. Według naukowców ryba ta dorasta do 70 cm długości i wagi 7 kg. Jednak złowienie lina o wadze 2–4 kg to już powód do dumy. Bardzo lubię łowić te ryby w maju, gdy woda znacznie się ociepla, ale najlepsze efekty są na przełomie sierpnia i września. MUSISZ GO POZNAĆ… Lin jest rybą bardzo czujną, kapryśną, przezorną i płochliwą. Aby skutecznie łowić ryby tego gatunku, należy dobrze zapoznać się z ich odżywianiem,…

Dowiedz się więcej

Jesiotry – na dobre i na złe – wpisały się w krajobraz polskich łowisk. Stały się popularną choć nie zawsze lubianą rybą „dyżurną”. Na początek wyjaśnienie, bo wciąż niektórzy mylą różne gatunki. Nasz rodzimy jesiotr bałtycki wyginał ze szczętem w połowie lat 90. ub.w. W 1996 r. u wybrzeży Estonii złowiono ostatni znany okaz tego gatunku. Obecnie w naszych łowiskach sytuacja jest dwojakiego rodzaju: w wodach otwartych próbuje się zasiedlić jesiotra ostronosego (rodem z Kanady), najbliższego genetycznie jesiotrowi bałtyckiemu. Natomiast w stawach i innych zbiornikach zamkniętych z populacją kontrolowaną pływają sobie w najlepsze różne gatunki importowane ze wschodu oraz ich krzyżówki. Ciąg dalszy artykułu autorstwa Marcina Wośka na stronie 20 WŚ 08/2021. Zachęcamy również do prenumeraty Wędkarskiego Świata – szczegóły tutaj.

3/3