Haczyki zamiast kotwic?
Odcinki specjalne rzek i łowiska komercyjne narzucają restrykcyjny regulamin. Warto pamiętać, że przepisy powstają dla dobra ryb, a nie po to, by utrudniać łowienie wędkarzom, dlatego nie warto traktować ich jak ograniczenia, ale jak możliwości. Planując wędkowanie na odcinkach rzek oznaczonych statusem no kill lub wybierając się na prywatne łowiska komercyjne, warto dokładnie zapoznać się z regulaminem. Przepisy różnią się w zależności od łowisk, a niewiedza nie zwalnia wędkarzy z odpowiedzialności. Przepisy, podobnie jak w przypadku innych wód, wprowadzają zakazy wędkowania w danych strefach, poruszają zagadnienia związane z ochronną ryb i wskazują dopuszczalne metody połowu i przynęty, którymi można się posługiwać. To właśnie w ostatnim segmencie pojawiają się wskazania, które wymagają od nas odpowiedniego przystosowania i przeanalizowania zawartości naszych pudełek. W TROSCE O KONDYCJĘ RYB Łowiska typu no kill nie bez przyczyny kojarzą się z zastosowaniem bezzadziorowych haków. To podstawowy wymóg zdecydowanej większości takich łowisk. Dlaczego egzekwowanie tego przepisu jest…
Jazie w skali mikro
Dzisiaj zabiorę Was na jazie w małej skali. Nad wodę, którą w niektórych miejscach można niemal przeskoczyć. Natomiast same jazie, a czasem również klenie z takiej wody, potrafią zaskoczyć swoim rozmiarem. Zaczęło się kilkanaście lat temu, kiedy zaczynałem przygodę z pstrągami. Podczas kwietniowego spaceru z wędką po „górskim” odcinku niewielkiej rzeki, spostrzegłem zawieszone w toni sylwetki sporych ryb. Szerokie, z czerwonymi płetwami brzusznymi. To przecież jazie! Stały pod nawisem gałęzi bzu, co jakiś czas podnosząc się majestatycznie ku powierzchni. Odruchowo posłałem tam przynętę, jednak cienie w mgnieniu oka gdzieś się rozpłynęły. Zapomniałem o nich na jakiś czas, ale podczas kolejnej wyprawy coś miękko „usiadło” na prowadzonego skokami wzdłuż burty czarnego jiga. Kotłując się zajadle, wyszło ku powierzchni i dojrzałem cielsko mieniące się starym srebrem i karminowymi płetwami. Cieszyłem się jak dziecko, bo taki jaź z tej wody był dla mnie czymś szczególnie cennym. Od tamtego czasu zacząłem łowić je tam…
Jeziorowe i rzeczne patenty na wiosenne płocie
Znajomość biologii ryb, które łowimy, jest najważniejszym elementem naszej wędkarskiej wiedzy, dzięki której jesteśmy w stanie zrozumieć zachowania poszczególnych gatunków, poznać rodzaje pokarmu czy sposób jego pobierania, co jest kluczem do wędkarskich sukcesów. ZACZNIJMY OD JEZIOR Kwietniowe płocie uwielbiają ciepłą wodę, dlatego najchętniej odwiedzają płytkie, przybrzeżne strefy jeziora, wystawione na działanie promieni słonecznych. Płoć przez cały rok lubi obecność roślinności wodnej, zarówno zanurzonej, jak i wystającej ponad powierzchnię, np. trzcin, tataraku czy pałki wodnej. Stanowi ona doskonałą kryjówkę i idealne miejsce do tarła. Bliskie ideału są miejsca, gdzie do jeziora uchodzi mała rzeka, strumień czy płynący kanał melioracyjny. Niosą one zarówno natlenioną wodę, jak i różnego rodzaju pokarm. Przebywające na płytkiej wodzie ryby narażone są na liczne niebezpieczeństwa ze strony człowieka, ptaków czy podwodnych drapieżników, dlatego są wyjątkowo ostrożne i bardzo płochliwe. Łatwo je spłoszyć hałasem, cieniem rzuconym na wodę czy głośną rozmową. Chcąc łowić największe i najostrożniejsze ryby w…