Spinningowy Belly Boat
W poprzednim numerze mieliście okazję przeczytać obszerny tekst na temat wędkarstwa muchowego z Belly Boat. Ja podzielę się swoimi spinningowymi doświadczeniami. Wiele razy trafiłem nad łowisko,gdzie zwodowanie łodzi było niemożliwe, a łowienie z brzegu nie wykorzystywało w 100% zasobności akwenu. Jeszcze 20 lat temu tarabaniłem z sobą niewielki, rosyjski ponton. Koszmarnie ciężki, niewygodny i toporny. Po kolejnej męczącej wyprawie z jego napompowaniem i doniesieniem nad łowisko, zostawiłem go na brzegu. Niewielka kotwica i płetwy bardzo pomagają w dotarciu na łowisko, sprawnym manewrowaniu pływadełkiem i utrzymaniem się w miejscu, podczas wietrznych dni. Po latach trafiłem na pływadełko, które nie tylko daje komfort dotarcia w każde miejsce, ale też jest wygodne, lekkie i bezpieczne. I co dla mnie, spinningisty najważniejsze, pozwala zabrać na pokład trochę sprzętu. Widoczne płycizny Na początku mojej przygody z pływadłem, wybierałem łowiska płytkie, mocno porośnięte roślinnością i dosyć czytelne. Nie interesowało mnie, ile mam wody pod sobą. Szukałem…