Archiwum dnia: 15 grudnia 2019

trocie-zima

Kiedy zaczynałem pisać ten tekst, poranne przymrozki i zimny wiatr wiejący z północy powodowały, że czułem w kościach małe zajawki klimatu styczniowych wypraw w poszukiwaniu zimowych troci. No właśnie, wielu z nas ruszy nad pomorskie rzeki w poszukiwaniu styczniowych salomonidów. Sezon można rozpocząć w dwojaki sposób. Jednym z nich jest ruszenie nad rzekę zaraz po hucznej sylwestrowej imprezie, na kacu gigancie. Wygląda to mniej więcej tak, że rzucasz obojętnie czym i obojętnie gdzie z nadzieją, że może coś weźmie. Można też się do tego odpowiednio przygotować, tak aby nasze ryby nie były dziełem przypadku. Dla jasności, swoje trociowe sezony zaczynałem już na oba sposoby, ten drugi przynosi zdecydowanie lepsze efekty. Dzisiejsza wędkarska rzeczywistość w naszym kraju wygląda mniej więcej tak, jak by na wioskę, gdzie mieszkają dwie panny przypadało dwudziestu kawalerów. Po pewnym czasie kończą się im komplementy, których panna by już nie słyszała. Słysząc je za często, przestaje na…

Dowiedz się więcej

zimowe pstrągi

Szybka rynna kończy w tym miejscu swój bieg. Woda wchodzi w zakręt, uderza w powalone przez bobry drzewo, aby rozlać się w spokojną płań z głębokim dołkiem. Staję na granicy szybkiej i spokojnej wody. Posyłam zmarzniętymi dłońmi sporego woblera na płytką wodę i prowadzę go wolno, jednostajnie, przecinając przynętą dołek. Pierwszy rzut nie przynosi efektu, za drugim razem pstrąg nie wytrzymuje, opuszcza swoją kryjówkę, atakując mój wabik. Murowanie, odjazdy, powierzchniowe młynki i piękny kropek ląduje w podbieraku. Właśnie dla tych chwil marznę w styczniu nad rzeką… Pstrąg potokowy, mój konik Pstrągi potokowe to jedne z moich ulubionych ryb. Wychowałem się nad kilkoma małymi rzekami krainy pstrąga i lipienia. Jestem nimi tak zafascynowany, że zdarzało mi się poświęcać im cały sezon od stycznia do końca sierpnia. Ten artykuł poświęcę zimowym pstrągom. Styczniowe kropy to specyficzne ryby. Zmęczone po tarle, które odbywają najczęściej na początku listopada, potrafią być bardzo chude i dość…

Dowiedz się więcej

siemianowka

Wreszcie doczekaliśmy się łowiska, którego mogą pozazdrościć nam wędkarze z Niemiec, Holandii i Szwecji. Mowa o znajdującym się niedaleko Białegostoku zbiorniku Siemianówka, graniczącym z Białorusią. Jednak fenomen tego łowiska nie będzie trwał wiecznie. Dlaczego? Wędkarze szybko zamienią go w studnię! Dwumetrowe sumy, metrowe szczupaki i sandacze łowione na spinning i w trollingu. Ogromna powierzchnia zbiornika, po którym ze względu na kosmiczną wręcz presję wędkarską, niekiedy nie da się swobodnie przemieszczać. Godzinna kolejka do slipu i zdecydowanie ponad 250 łodzi na wodzie w każdy weekend. W brzegach błoto mieszające się ze srebrzystą warstwą łusek. Pływające przy pomostach pęcherze pławne i widoki rybich trucheł, noszonych w reklamówkach, skrzynkach, wiadrach i na agrafkach. Nad wodą dzieją się dantejskie sceny. Aż nie chce się wierzyć… Ciąg dalszy artykułu na stronie 6 WŚ 01/2020. Zachęcamy również do prenumeraty Wędkarskiego Świata – szczegóły tutaj.  

3/3