Archiwum dnia: 11 sierpnia 2022

Ileż to razy było tak, że w długo biczowanej miejscówce następuje sandaczowe branie już w pierwszym czy drugim rzucie po zmianie przynęty… Takie rzeczy potrafią dziać się z każdym gatunkiem ryby, jednak sandacze zdecydowanie są w grupie, która dominanuje w tej kwestii. Potrafią być niesamowicie wybredne i ignorować 10 różniących się od siebie przynęt, ale gdy zapniemy na agrafce 11. gumę, nagle okazuje się, że mętnookie nie tylko są w obławianym przez nas miejscu, ale i jesteśmy w stanie je oszukać. Pewnie pojemność i całej gazety byłaby zbyt mała, aby uwzględnić każde takie zdarzenie, ale kilka z nich wybiorę i opiszę pokrótce. OSTATNIA ZMIANA PRZYNĘTY Dzień od samego początku zapowiadał się ciężki. Bardzo mocny, niemal urywający głowę wiatr, który swą siłą powodował, iż na Odrze tworzyły się fale, niczym nad naszym polskim morzem, skutecznie utrudniał wędkowanie. Ciąg dalszy artykułu autorstwa Mariusza Drogosia na stronie 18 WŚ 08/2022. Zachęcamy również do…

Dowiedz się więcej

Letnie miesiące są bardzo specyficzne. Szczególnie na rzekach towarzyszą im niżówki, które dotykają nawet te największe w Polsce, jak Wisła czy Odra. Na mniejszych ciekach sytuacja także nie zawsze jest ciekawa. Wygląda to czasem, jakby rzeka miała zaraz wyschnąć! Możecie mi jednak uwierzyć, że nadal skrywa w swoim nurcie wiele niespodzianek. Płytkie po kostki rafy po chwili mogą zmienić się w rynnę. Nie musi być bardzo głęboko. Najważniejsze, że woda znacznie przyspiesza i jest dobrze natleniona. W letnie przyduchy to jedna z bankowych miejscówek. Chowają się tam przede wszystkim klenie, które są dla mnie celem nr 1 w czasie letnich wędrówek. To ryby, które wymagają wiele poświęcenia. Niby proste w łowieniu, jednak często trzeba się na- trudzić. Nie bez przyczyny mówię o nich, że mają oczy w każdej łusce. Najmniejszy błąd spowoduje, że uciekną poza nasz zasięg i przestaną żerować! Wiele razy spotkałem się z takimi sytuacjami. Ciąg dalszy artykułu…

Dowiedz się więcej

Po lipcowych upałach, burzowych zawieruchach i niekończącej się wakacyjnej fieście urlopowiczów sierpień przynosi nam, wędkarzom, upragniony spokój nad wodą i wciąż obiecującą, choć nieco mniejszą aktywność naszych ulubionych gatunków ryb spokojnego żeru. Dla mnie to przede wszystkim czas linowych żniw. Uwielbiam łowić duże ryby – dołujące podczas holu jesiotry, majestatyczne karpie i nieobliczalne amury, jednak prawdziwy relaks daje mi łowienie bodaj najurokliwszych przedstawicieli białorybu, pięknie ubarwionych – złotych, zielonych, a czasem czarnych jak smoła – linów. ARENA WYDARZEŃ Namiary na moje najlepsze linowe łowi- ska zawdzięczam Marcinowi Kosterze, który będąc prawdziwym zapaleńcem, zawsze pierwszy eksploruje nowe miejscówki, by potem po koleżeńsku dzielić się nimi. Pierwszy typ łowiska to glinianka o zmiennym charakterze układu dna, a drugi to typowa niecka, która ze względu na mocno zarośniętą rdestem strefę litoralu bywa dosyć wymagającym łowiskiem. Obie te miejscówki łączy to samo – miejsce gromadzenia się i (co za tym idzie) łowienia ryb. Ciąg…

Dowiedz się więcej

3/3