Czas na potoki
Pełni wędkarskich nadziei i marzeń wkraczamy w Nowy Rok 2022. Dla spinningisty herbową rybą stycznia jest troć, a także pstrąg potokowy, którego w niektórych okręgach PZW możemy łowić zgodnie z prawem od 1 stycznia. Jako że mieszkam na południu kraju, to styczeń i luty są dla mnie okresem przygotowawczym do sezonu kleniowego, który urozmaicam sobie wyprawami na potokowce w ramach rozgrzewki nad wodą. A że o pstrągach mowa, to moim i Szanownych Czytelników WŚ pierwszym tegorocznym gościem jest mój przyjaciel z Częstochowy – Artur Janoszka, który jest znany w środowisku wędkarskim jako pro- ducent woblerów Kenart. Artur podzielił się swoimi pstrągowymi doświadczeniami na początku sezonu. Artura Janoszki wysłuchał Mateusz Porada Początek roku nie jest moim ulubionym okresem na pstrągi. Ryby po odbytym tarle są słabe i wychudzone, przynajmniej na moich rzekach. Generalnie powinno im się dać święty spokój. Jednak jeśli czas nie pozwala na pomorskie wyprawy trociowe, to od lutego…
Styczniowa alternatywa
Styczeń większości spinningistom kojarzy się z poszukiwaniem ryb z płetwą tłuszczową. Tak też jest i w moim przypadku. Odkąd pamiętam, sezon rozpoczynałem na pomorskich rzekach. Patrząc na to z perspektywy czasu, muszę przyznać, że nie jest łatwo być w naszym kraju trociarzem. Najczęściej start sezonu to jedno wielkie rozczarowanie. Wynika ono ze zderzenia się oczekiwań ze smutnymi realiami. Od końca lat 90. ubiegłego stulecia ryb w rzece jest dużo mniej niż być powinno. Kiedyś głównym problemem było masowe kłusownictwo, które dziesiątkowało stado. Jakby tego było za mało, pojawiła się jeszcze choroba, która zaatakowała większość ocalałych z pogromu troci. W ostatnich latach główną zarazą znowu okazały się działania ludzkie, a konkretniej rybackie odłowy. Obowiązująca w Polsce strefa ochronna 500 m od ujścia rzeki jest niewystarczająca. Jeżeli do tego dodamy jeszcze zniesienie limitu na troć wędrowną, z jednoczesnym zakazem połowu dorsza… Wiadomo, co się stało. Rybacy przerzucili się na niczym nieograniczony odłów…
Sandacz spod lodu
Sandacz spod lodu w Polsce? W styczniu? To brzmi jak herezja. Są jednak wody, gdzie jest to legalne w myśl ustawy i miejscowych przepisów. Na sam początek najważniejsze: łowienie sandaczy w Polsce jest dozwolone w miesiącach zimowych (do końca lutego) przez ustawę o rybactwie śródlądowym, zaś ograniczenia w tym zakresie są nakładane przez gospodarzy poszczególnych obwodów lub pojedynczych łowisk. Nie mnie oceniać zasadność takiego stanu rzeczy, wolę skupić się na łowieniu. Na zimowe sandacze wybieram się przede wszystkim na Mazury, gdzie znam jeziora (od dużych po małe – kilkudziesięciohktarowe), których dzierżawcy dopuszczają łowienie sandaczy zimą. Dla jasności: nie są to wody PZW. Mimo że są tam takie, a nie inne zasady, to ryb jest i tak więcej niż na wielu wodach związkowych. Zachęcam do samodzielnych poszukiwań. Warto uważnie wczytywać się w miejscowe regulaminy połowów, bo a nuż… A gra jest warta świeczki, bo złowienie sandacza spod lodu to coś, co…