Jestem w Gdyni o świcie i wyruszam nad „Orłowski Klif”. Idąc plażą wypatruję w wodzie życia. W jednej ręce trzymam uzbrojoną wędkę muchową, w drugiej statyw i stripping basket.
Na plecach kołysze się plecak, a w nim przynęty, zapasowe ubrania, coś do jedzenia i picia. Widzę piękny, niewzburzony Bałtyk, mnóstwo mew, kormoranów, łabędzi, a nawet dwie czaple. Nagle gęsta mgła przysłania wszystko dookoła. Jest magicznie. Wszędzie pełno kamieni, spokojne morze szumi delikatnie, a ptaki zaczynają swój koncert. Woda nagle ożywa! Pokazują się pierwsze belony, które przy samym brzegu zaczynają swój taniec godowy. Emocje sięgają zenitu. Wchodzę powoli do wody i oddaję pierwsze rzuty. Po kilku godzinach łowienia mam na koncie kilkadziesiąt holi tych niesamowicie walecznych ryb. Jestem szczęśliwy i spełniony!
PRZYGOTOWANIA DO SEZONU
Zostało jeszcze trochę czasu, zanim belony zaczną masowo gościć u wybrzeży naszego kraju w poszukiwaniu najlepszych miejsc do tarła. Warto ten czas dobrze wykorzystać i odpowiednio przygotować się do tego pięknego i nierzadko jedynego okresu w roku, w którym będziemy mieli okazję regularnie łowić duże belony, brodząc po pas w Bałtyku.
Ciąg dalszy artykułu Mateusza Krzyka na stronie 68 WŚ 04/2020.
Zachęcamy również do prenumeraty Wędkarskiego Świata – szczegóły tutaj.
Zobacz też: