Rozlewisko, dołek, rów, okresowe czy całoroczne, połączone czy stale odcięte od głównego nurtu rzeki. Starorzecza, bo o nich mowa, są jednymi z najlepszych wiosennych łowisk.
Wiosną są to wyjątkowo wdzięczne zbiorniki. Pozwalają na dobre rozpocząć sezon wędkarski. Starorzecza ze względu na swoją głębokość oraz dostęp do głównego nurtu rzeki możemy podzielić na łowiska całoroczne oraz okresowe. Te naprawdę duże i głębokie, najczęściej mające stałe połączenie z rzeką, cieszą się dużą popularnością wśród wędkarzy przez okrągły rok. Wczesną wiosną woda się w nich szybciej nagrzewa, co aktywuje wszelkie gatunki ryb do rozpoczęcia żerowania. Późniejszą wiosną zaś większość gatunków zamieszkujących główne koryto rzeki trafi tutaj na odbycie tarła w pierwszej pojawiającej się roślinności, a spora część ryb zostanie w zbiorniku. Z uwagi na całoroczny charakter zbiorników łowiska te są bardzo dobrze znane wędkarzom. Zwłaszcza jesienią, kiedy po wodzie pływają dziesiątki korków z żywcami, a po rozległej dolinie niesie się dźwięk ogłuszanych za pomocą kołka niewielkich szczupaczków. Tutaj ukłon w stronę ochrony środowiska, a przede wszystkim ryb, zrobił mój okręg PZW, wprowadzając zasadę „no kill” na tego typu zbiornikach. Muszę powiedzieć, że naprawdę przyniosło to rewelacyjny efekt. Jesienne starorzecza całkowicie opustoszały.
Ciąg dalszy artykułu Krzysztofa Żukowskiego na stronie 52 WŚ 04/2020.
Zachęcamy również do prenumeraty Wędkarskiego Świata – szczegóły tutaj.