Często opisywaliśmy Wam nasze spotkania na plaży przy wędziskach do surfcastingu czy wypady na dorsze z kutra. Tym razem chciałbym zainteresować Was spinningiem morskim.
Jeszcze parę lat temu nie przypuszczałem, że w zasięgu rzutu spinningiem znajduje się tyle gatunków ryb. Nie lubię stać w wodzie po pachy. Wolę spacerować brzegiem i obławiać co ciekawsze miejsca z brzegu. Podczas moich wypadów zauważyłem, że taka forma wypoczynku jest coraz bardziej popularna, a co za tym idzie – coraz częściej można spotkać całe rodziny spacerujące brzegiem morza z jednym bądź dwoma spinningistami. Jeśli wybieramy połączenie spaceru ze spinningiem, śmiało mogę polecić wypad od Władysławowa do Jastrzębiej Góry. Mając odpowiednio dalekosiężny sprzęt, jesteśmy w stanie konkurować ze spinningistami w woderach, a do tego mamy asa w rękawie, jakim jest obłowienie wielu kilometrów nadbrzeżnego pasa. …”
Warto przeczytać cały tekst, który przygotował dla Was Michał Ceszke. Znajdziecie go na stronie 78 WŚ 4/2017.