Impulsem do napisania tego tekstu stały się dla mnie wydarzenia, które miały miejsce w marcu tego roku podczas targów wędkarskich. Otóż w dniu zakończenia imprezy zabito z niejasnych powodów ryby, które pływały w olbrzymim akwarium i były główną, mocno reklamowaną wizytówką targów, atrakcyjną zwłaszcza dla dzieci i wędkarskiej młodzieży. Trudno pozostawić to bez komentarza.
To smutne wydarzenie wywołało bardzo wiele negatywnych reakcji wśród wędkarzy – z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że ryby potraktowano w wyjątkowo okrutny sposób – przynajmniej sądząc na podstawie nagranych przez przypadkowych świadków krwawych filmików, które trafiły do sieci i rozeszły się w środowisku wędkarskim lotem błyskawicy. Po drugie dlatego, że sam fakt uśmiercenia ryb na targach wędkarskich, niezależnie od drastycznych okoliczności i prawnych uwarunkowań, stoi w głębokiej sprzeczności z mocno nagłaśnianymi na targach i popularnymi wśród wędkarzy hasłami oraz ideami sportowego wędkarstwa: „no kill”, „złów i wypuść”, „uwalniam okazy” i „ratuj ryby”.
Nie mam zamiaru oceniać targowego pogromu ryb, gdyż w tej sprawie prawdopodobnie zostanie wszczęte postępowanie wyjaśniające, które rozstrzygnie, czy doszło do naruszenia prawa i kto jest za tę sytuację odpowiedzialny. Postanowiłem jednak przeanalizować prawne uregulowania dotyczące zabijania ryb, ponieważ w wędkarskich social mediach pojawiło się na ten temat sporo opinii i ocen błędnych z punktu widzenia obowiązującego prawa. …
Merytoryczny artykuł na ten temat znajdziecie w WŚ 5/2018 na stronie 84.