Brytyjski wędkarz David Knock spełnił swoje wielkie marzenie, łowiąc olbrzymiego karpia w prywatnym jeziorze Euro-Aqua na Węgrzech. Ważący 47,8 kg okaz został wyciągnięty z wody 6 maja, a sam dzień połowu poprzedziły półtoraroczne przygotowania. Knock przez długi czas analizował specyfikę łowiska i doskonalił technikę dalekich rzutów, co – jak sam przyznał – było kluczowe dla sukcesu. Dlaczego? Ponieważ miejsca częstego żerowania największych okazów w tym zbiorniku często znajdują się daleko od brzegów.
O ten sukces otarł się…jego kolega!

Do złowienia tej ryby przez Knocka doszło niemal przypadkiem. Chwilę przed braniem Knock zaproponował koledze zamianę miejsc. Jednak ten odmówił, obawiając się, że w razie sukcesu nie będzie miał czystego sumienia, łowiąc na inną wędkę, niż swoja. Koledzy mieli nie zamieniać się bowiem wędkami z zarzuconymi zestawami, a jedynie zamienić miejscem wyczekiwania na branie.
Polski rekord na tym samym łowisku
Euro-Aqua to miejsce, które regularnie przyciąga rekordzistów. We wrześniu poprzedniego roku na tym samym łowisku Polak, Kacper Stępień z Międzyzdrojów, wyciągnął karpia o masie 47,4 kg. Ryba była tak duża, że podczas robienia zdjęć i podnoszenia ryby, wędkarzowi pomagał ojciec. Czy to była ta sama ryba, którą początkiem maja złowił Brytyjczyk? Nie można tego wykluczyć.

Rekord imponujący, ale… nieuznany?
Pomimo imponujących wyników, nie jest pewne, czy rekord Davida Knocka zostanie oficjalnie uznany. Federacja International Game Fish Association (IGFA) za rekord świata dla tego gatunku uznaje wynik 34,4 kg, utrzymujący się od 1987 roku. Połowu okazu o takiej masie dokonał Leo van der Gugten. Federacja nie akceptuje jednak połowów dokonanych w komercyjnych zbiornikach hodowlanych czy rezerwatach, do których należy również zbiornik Euro-Aqua.