Taktyka na leniwego suma
Łowienie sumów zdominowało całkowicie moje letnie wędkarstwo. Kilka lat spędzonych w poszukiwaniu tego drapieżnika sprawia, że z reguły wracam znad wody z tarczą. Bywają jednak takie dni, kiedy trzeba sporo się namęczyć i nakombinować, aby „wydłubać” jakiegoś wąsatego. Kilka lat temu na jednej z wypraw sumowych, gdy ryby w ogóle nie współpracowały, wpadłem na pomysł, aby tradycyjny trolling wzbogacić o jeden z elementów łowienia vertykalnego – o kwok. Co ciekawe, połączenie to okazało się strzałem w dziesiątkę i zaledwie godzina pływania po miejscach wcześniej odwiedzanych przyniosła trzy piękne ryby. Wiedziałem już, że kwok pozostanie nieodzownym elementem mojego trollingowego wyposażenia. Rozpoczynając „polowanie” na wąsatego nie zakładam od razu, że ryby będą nieaktywne, dlatego zaczynam od tradycyjnego trollingu. Obserwując wskazania echosondy przemierzam sumowe mety w poszukiwaniu aktywnych drapieżników. Staram się zwracać uwagę na aktywność białorybu, która często zdradza obecność „wąsatego na chodzie”. KWOK W DŁOŃ Jeśli dwukrotne napłynięcie na domniemane stanowisko drapieżnika…